Przeniesienie napędu w Romecie ADV 125/150 to wyjątkowo marny element tego pojazdu. Po chwili jazdy tylne koło łańcuchowe rzadko kiedy jest równoległe do piasty, co oczywiście nie wpływa pozytywnie na żywotność, jak również grozi spadnięciem łańcucha. Winne jest osadzenie koła bezpośredni na piaście, z luźnym dociśnięciem za pomocą pierścienia. Gumy mające w teorii amortyzować szarpnięcia oraz wpływ drgającej pracy łancucha, już po 2000 kilometrów (a może wcześniej) wyglądały tak:
Koledzy z Forum Romanum podejmowali próby wbicia w miejsce gum - fragmentów węża zbrojonego od hydrauliki. Jeśli zrobi się to ciasno i z dobrych węży, problem wybijania zniknie na długo. Pozostaje jeszcze nierozwiązana kwestia nierównoległości płaszczyzny koła łańcuchowego z obręczą. Sprawa jest „rozwojowa”.
Takie rozwiązanie wybrał kolega Artu z forum Rometa. Ponieważ ja zawsze potrzebuję kół 18„ z bębnowym hamulcem (do zbokowozów), zgraliśmy się pewnej soboty i za pomocą spawarki, tokarki i kilku innych zabawek zrobiłem „machniom”: koło z ADV za koło z K125. Ze względu na odmienną konstrukcję tarczy kotwicznej tylnego hamulca, musiałem dorobić mocowanie ramienia zapobiegającego obróceniu się szczęk - konstrukcja hamulca w K pochodzi z Suzuki GN, natomiast w ADV jest to rozwiązane jak np. w prawdziwym Junaku, czyli podłużna szyna w tarczy kotwicznej obejmuje kołek na wahaczu. Wraz ze znakomicie rozwiązanym wahaczem ADV-ki pozwala na ściągnięcie i montaż całego zespołu bez kłopotliwego celowania osią w kolejne elementy. Zmiana na hamulec z K125 wymusza odkręcenie jeszcze jednej śruby w tym celu, ale nie likwiduje możliwości wstępnego montażu poza motocyklem. Fotki wyjaśniają wszystko: