Zadanie: zbudować zaprzęg do szkoły jazdy. Żadnych świateł, błotników i kosmetyki, bo placu nie opuści. Powinien umożliwić pokazanie najważniejszych różnic w prowadzeniu solówki i zbokowozu. Jak to mówi młodzież, „czelendż akcepted”.
To, co wyróżnia ten wózek, to kształt ramy, zupełny brak balastu i zastrzały górne poprowadzone jak w towarowym. Wewnątrz ramy zamontowałem podłogę a nad kołem siedzisko dla instruktora, który miał robić za balast. Jeśli instruktora nie ma na pokładzie, zaprzęg jest bardzo wywrotny i służy do demonstracji i ćwiczeń z nieobciążonym wozem.
Nie ostały się wszystkie foty z tej pracy, ale kilka najważniejszych szczegółów widać.
Rama pomocnicza spinająca i usztywniająca okolicę silnika, zawierająca również podnóżek kierowcy. Przed montażem:
Mocowanie tylne dolne i pomoc naukowa:
Strzałka w ramce pokazuje dodatkową rurę, wzmacniającą mocowanie podnóżka pasażera. Zamiast podnóżka wkręcamy mocowanie, a siły działają nie tylko z góry, ale też poprzecznie do kierunku jazdy. Strzałka niżej zwraca naszą uwagę na pas bagażowy, którym tylne zawieszenie jest ściskane do położenia, jakie przyjmuje na drodze pod obciążeniem. W narożnikach ramy widoczne płyty węzłowe.
Artystyczna instalacja zwana ramą. Postanowiłem trochę lepiej poznać zbudowaną tydzień wcześniej giętarkę do rur: