Testuję Myphone 5300 FORTE od 2 dni. Wybrałem go spośród „odpornych” ze względu na wyświetlacz, żeby dorównywał Nokii 3310 pod względem użytkowym. Nawet nieco ją przewyższa, do tego dochodzi szczelność. Brawo. Wstępna ocena jako telefonu użytkowego „dobry z plusem, no i ta szczelność”. Jako dziadkofon wypada nieco gorzej, mimo klawiszy wielkich jak płyty chodnikowe. Nie wykorzystano w pełni możliwości wyświetlacza, zmieściłyby się większe i wyraźniejsze litery/piktogramy w paru miejscach. Ale młody dziadek, człek po 60-ce czy „dobrze zachowane 70”, który po południu idzie do szopy dłubać przy czymś albo z wnukami na sanki, będzie rad z posiadania tego urządzenia.
Dobre warunki, w jakich młodzi inżynierowie powinni testować napisane przez siebie menu, jego szybkość reakcji i sam telefon, to zima. Palce zgrabiałe, okulary parują. Wtedy na pewno zrobiliby coś z menu w 5300. I literki na klapaturze narysowaliby większe.
GENIALNYM, po prostu GENIALNYM bajerem jest głosowe wspomaganie wybierania numeru. Wciskam 5 (wypisane na żółtej klawiaturce dość dużą czarną cyferką), szłyszę „pięć” wypowiadane przez miłą panią. W połączeniu z numerami do rodziny wypisanymi wielkimi wołami w etui na okulary, nawet pradziadek nie będzie miał problemu, aby się dodzwonić. BRAWO, podoba mi się. Problemem za to będzie dodzwonić się do pradziadka, gdyż dzwonki nie są najmocniejszą stroną tego telefonu. Mimo świetnego słuchu lubię profil „na zewnątrz/warsztat” w telefonach. Choćby dlatego, że szlifierkę czy pojazd zawsze obsługuję w piankowych zatyczkach do uszu, co na tę chwilę upodabnia mój słuch do seniorskiego, ponieważ wygłuszają wysztkie częstotliwości ze szcególnym uwzględnieniem wysokich, a mowę czynią odrobinę mniej wyraźną. Niestety dzwonki ustawione na max nie powalają głośnością i w centrum miasta można je „przeuszyć”. 3 z 10 nadają się do użytku: -„Dryyyyńń” imitujące dzwonek elektromechaniczny ze zwykłego telefonu - miły dla ucha i głośny -Bardziej elektroniczna wersja tego pierwszego, niestety b. cicha -skoczna, głośna, denerwująca melodyjka, która obudziłaby nawet trupa, wykorzystująca również niższe rejestry (pamiętajmy, że z wiekiem coraz mniej wysokich tonów słyszymy)
Włączenie dźwięku klawiszy spowalnia reakcję na nie. Do wyboru jest „klik”, „ton” i (w polskiej wersji menu) „głos”. Klik - wiadomo. Ale trwa długo i powoduje wspomniane spowolnienie. Ton - tu wydawać by się mogło, że będzie DTMF, coś jak w wybieraniu tonowym. Ale nie, tu jest klik i to właściwy, krótki, niepowodujacy zauważalnego opóźnienia. Głos - wspomniany wcześniej. Jeśli wybierzemy język angielski lub węgierski (są tylko te 3 wraz z polskim), nie zostaniemy uraczeni tą opcją. A szkoda, jakby było gadane po węgiersku, to bym sobie chyba telefon ustawił na „Magyar” :D
Za to sama rozmowa, nawet bez trybu głośnomówiącego, nie nastręcza trudności, mimo ubranego kasku motocyklowego i wspomnianych zatyczek. Po parunastu kilometrach odebrałem zgrabiałymi łapami w rękawicach telefon i normalnie rozmawiałem uchyliwszy tylko zaśnieżoną szybkę kasku. O to chodziło.
W porównaniu z flagowym „dziadkofonem” firmy, modelem 1070 CHIARO, którego menu utrudnia i komplikuje obsługę, ten przynajmniej daje się obsługiwać i jeśli miałbym wybierać telefon dla seniora, to raczej FORTE. Jedynym wyjątkiem byłby naprawdę schorowany staruszek potrzebujący klawisza SOS. Telefon posiada kilka niedoróbek w menu, wyświetlaniu. Niektóre to kosmetyka, jak brak wyświetlanej daty, kiedy telefon czuwa. Choć miejsce ku temu jest i nie trzeba by zmniejszać cyfr wyświetlających godzinę, a jedynie parę pikseli przesunąć do przodu. Największą wadą jest prędkość wprowadzania znaków. Mnie, człowiekowi przed 30-ką o bardzo sprawnych palcach, czasem zdarza się nie nadążać za telefonem przy wpisywaniu liter, jeśli nie jestem wypoczęty i skupiony na pisaniu. Mimo przemyślanego dodatku, jakim jest lista dostępnych pod danym klawiszem znaków, trzeba mieć sporą wprawę. Przykład - chcesz wpisać literę S. Musisz już przed pierwszym naciśnięciem wiedzieć, że naciśniesz klawisz 7 czterokrotnie. I masz na to sporo poniżej sekundy, inaczej na ekranie zostanie litera np. q i już wprowadzasz następny znak. Próba napisania „Babcia was zaprasza po poludniu” po kilku minutach wpisywania „abbabbac” i podobnych szyfrów skończy się wybraniem numeru synowej i zaproszeniem jej z wnukami tradycyjnie, głosem. A przecież dałoby się to rozwiązać, dodając nieco większe opóźnienie, nie psując użyteczności tym, którzy piszą szybciej. Opóźnienie jest najktórsze spośród telefonów, z którymi miałem do czynienia, wymagające refleksu. Japoński nastolatek z salonu gier może by nie narzekał. Jeśli do tego dodać znaki w kolejności „AĄBCĆ”, mamy mieszankę, która u co bardziej rzutkiego dziadziusia spowoduje śwignięcie telefonem o ścianę. Może po to ta pancernosć? ;) Z tego powodu przełączyłem telefon na angielski.
Menu jest lekko niewygodne w porównaniu z 3310, której obsługi znajomy senior nauczył się w mig, i zmienił na MyPhone 1070 tylko ze względu na ekran. Póżniej żałował. W porównaniu z FORTE, menu 3310 też obsługuje się wygodniej. W kilku miejscach menu jest przede wszystkim „LOGICZNIE niespójne” i tam, gdzie chciałoby się (przyzwyczajenie z innych fragmentów menu) wcisnąć zieloną strzałkę, trzeba użyć czerwonej. Może to spowodować niezapisanie czegoś na liście zadań lub nieustawienie budzika.
Budzików jest 5, dla każdego osobno można ustawić, czy zadziała raz, codziennie czy w konkretne dni tygodnia, dźwięk dzwonka, czas drzemki osobno(genialne), użycie wibracji. Brakuje niestety nadawania budzikom tytułów, co pozwoliłoby na codzienne przypominanie o zażyciu leków, które w pewnym wieku stanowią pokaźny procent diety. A o leku na ciśnienie w poniedziałek, środę i piątek. Niestety, nie da się. Trzeba też budzik, oprócz nastawienia godziny, włączyć, co dodatkowo może spowodować zaspanie na pociąg.
Lista zadań jako kolejne akcesorium przydatna, nawet zawiera kilka ciekawych funkcji, ale niestety zapisanie nowego zadania wymaga 3 potwierdzeń, z czego 2 zieloną słuchawką a jedno czerwoną. Grrr. Przypominacza o lekach też nie zastąpi, bo cykliczności zadań nie ma. Jednak jako człowiek mocno zapominalski bardzo sobie tę funkcję chwalę.
Przycisk latarki jest jak dla dziadka za mały, tak jak i guzik funkcyjny. Latarka po tych kilku minutach powinna się wyłączać sama. Kiedy się klawiaturę zablokuje, będzie świeciła aż się akumulator wyczerpie.
Jeśli ktoś lubi słuchać radia (a więc można założyc, że zarowno jakość odtwarzania muzyki jak i maleńki lekko zniekształcający głośniczek mu nie wadzi), będzie zadowolony z anteny wewnętrznej i głośnego grania. Niestety częstotliwość nastawiona na np. 99.6, musi taką pozostać aż do ręcznego wpisania 99.7 po wejściu w menu na głębokość 3 podmenu. No brawo… Na szczęście radia nie słucham, najwyżej dla testu.
Gniazdo ładowania jest denderwujace nawet dla młodego użytkownika. Powinna być większa i łatwiejsza do rozpoznania „którą stroną”. Dla pełnej dzaidkowości na wtyczce i ściance telefonu powinna być jakaś strzałka (np. równie żółta jak klawiatura), pozwalająca na umieszczenie wtyczki prawidłowo bez przyglądania się jej brzegom i szukania okularów. To niestety pokłosie unijnej standaryzacji i wyboru przez szanowne grono inżynierów lichego mechanicznie i mikrej postury złącza microUSB zamiast Mini USB. O zwykłej, samocelującej, koncentrycznej wtyczce w ogóle zapomnieli (chlip ;( ).
Odporności na rzucanie raczej bym się nie spodziewał po sprzęcie lutowanym cyną bezołowiową. Ale z resztek śniegu dał się opłukać pod kranem i dalej działa.
po tygodniu użytkowania odpadły wyjątkowo liche zaczepy tylnej klapki. Trzyma się ona tylko na charakterystycznej dla „wzmocnionych” telefonów śrubce. Wodoodporność odeszła w mrok historii.