Mam taką zasadę, że nowo zakupiony pojazd przed rozpoczęciem eksploatacji należy przejrzeć „co do śrubki” i pousuwać różne pijackie patenty. Rozbierając UAZa zahaczyłem też o głowicę. Jeśli chodzi o patenty, tutaj nie było wiele miejsca na wiejskie zmoty, za to fabryka nie zawiodła. Mega babol:
Jak widać kawałek amelinium wlał się do środka kanału popychaczy zaworów. Złożyli to do kupy (słowo „kupy” należy podkreślić) nie usuwając tego nadlewu i jakoś to nawet działało, ale popychacz starty i kwalifikował się do wymiany…