Chłodnica TIG/MAG własnej roboty

Chłodnica typowa, chciałem się pochwalić obudową:

No dobra, opis powinien wystarczyć, a cena zachęcić do budowy swojego egzemplarza. Chłodnica jest odpowiedzią na rynkową dziurę. Z jednej strony chłodnice „generic” znad Żółtej Rzeki, które trwałością nie grzeszą a kosztują około 1300 złotych. Z drugiej profesjonalne i trwałe chłodnice, których ceny zaczynają się od 2000 za używaną. Postanowiłem więc przydziadować nieco i kosztem swojej roboty (ale i radości z budowania) wykonać owo zielone pudełko. Obudowa jest z jakichc blach znalezionych na złomie - były czyste i idealnego wymiaru, nic tylko spawać. Górną kratkę stanowi tył obudowy z jakiejś aparatury, z podczepioną włókniną filtracyjną. Wewnątrz znajdziemy:

Kilka składników:

Pompa Fotton FTL125, jakkolwiek znakomita, nie była w stanie przepchać odpowiedniej ilości cieczy przez uchwyt TIG i dwie szybkozłączki, stąd wymiana na „paliwową” a ten Fotton poszedł do innych zastosowań.

Podłączone po kolei: złączka „ciepła” (powrót z uchwytu/palnika), wąż, chłodnica, wąż, zbiornik, wąż, pompa, trójnik robiący za reduktor ciśnienia, wąż, złączka „zimna” (wyjście schłodzonego płynu na palnik/uchwyt)

Sprawdza się znakomicie pracując na zwykłym „samochodowym” płynie chłodniczym, który jest tym samym co „spawalniczy” (glikol propylenowy w stężeniu 1/2 tego co w samochodowym) tyle że litr spawalniczego kosztuje tyle co bańka samochodowego. Przepływ około pół litra na minutę wystarcza aby nie uszywniać węży do uchwyu, a jednocześnie jarzyć przez kikanaście minut łuk 170 A bez podnoszenia temp. uchwytu.