Fabryka Maszyn Dziwnych

Nie po to rodzimy się różni, żeby jeździć seryjnymi pojazdami.

Kupiłem se atrapę alarmu od atrapy producenta

Kupiłem alarm motocyklowy. Prosta centralka, model STIG_07. „Producent” - firma http://www.stig.pl (na allegro WWW_STIG_PL) używa wizerunku bohatera jakiegoś programu tuningowego z amerykańskiej TV do reklamowania swioch artykułów.
W dodatku na zdjęciu przedstawiającym rzekomo wnętrze ich biura, logo na ścianie dorysowane jest w jakimś GIMP-ie czy innym photoshopie, masakra. Przyjrzyjcie się, jak łatwo można wykreować wizerunek solidnej firmy wycinając zdjęcie z katalogu meblowego :) Szczególną uwagę zwraca mistrzowskie zamalowanie ściany w pikselami nad szafą, jak też wyjątkowo wrednie rozmyte piksle wokół logo, żeby jakoś to wygładzić..
stig_biuro.jpg

O alarmie

Straszna pomyłka ten alarm. Centralka wykonana jakby ktoś na niej lutowanie ćwiczył. Zimne luty, śniedź, kable ledwie cyną popaćkane. Uszczelka obudowy centralki krzywo wsadzona i się odkształciła.
Instrukcja lakoniczna. Do tego, który kabel odpowiada za wyczuwanie napięcia (złamania stacyjki), musiałem dojsć sam, podpinając „na czuja” napięcie do kabelków.
Centralka ma być wg opisu wyposażona w czujnik udarowy. Trzeba dodać, że 'wysokoudarowy'. Dostarczona w zestawie podkładko-naklejka skutecznie izoluje centralkę od drgań, dopiero na zrzucenie motoru ze stopki centralnej alarm zareagował. Gdyby postawić motor na stopce bocznej, możnaby go spokojnie wyturlać z parkingu na lawetę bez odpalania syreny. Zamocowanie centralki bez podkładki nieco polepszyło sytuację, ale takie cos przeca długo nie pochodzi przymocowane na sztywno do drgającej ramy. Poza tym to i tak pic na wodę, bo udalo mi się wsiąść na motor, zsiąść, zdjąć kanapę i odkręcić bak nie uruchamiając alarmu. A wtedy mógłbym spokojnie odciąć akumulator albo wyciąć centralkę. Kradziej musiałby być ostatnią ciapą, żeby wywołać alarm.

Konkluzja

Jak nie umiesz sam sobie zrobić alarmu, to zleć to dobremu elektronikowi. Albo kup polecany przez elektronika, taki za kilka setek. Jak widać markowy i szanowany na rynku alarm zdobył swoją pozycję nie dzięki jakości. Wystarczy zajrzeć pod obudowę, żeby osiwieć - „czemuś tak paskudnemu powierzyłem pojazd, aaaarhh!”.
Dobra opinia o firmie STIG, jak i o innych czołowych handlarzach alarmami w Polsce bierze sie stąd, że sprzedają produkt, który ostatni debil jest w stanie zamontować. Centralki z kolorowymi kablami i idiotoodporną instrukcją, które człowiek wyposażony w odrobinę mózgu rozwali w kilka minut, jeśli kiedykolwiek miał taką centralkę w rękach. Złodziejowi zajmie to kilka sekund, jeśli centralki alarmowej nie ukryło sie pod bakiem w metalowej budzie.

Co dalej?

Osobiście nie mam cierliwości do takich firm, ale zaryzykowałem i próbowałem uzyskać od nich „rzecz zgodną z umową” (cytat z prawa o rękojmii za wady), czyli wysokiej jakości centralkę alarmową z czujnikiem udarowym i zmiennokodowymi pilotami, na legalnej częśtotliwości. Z samym alarmem postąpiłem jak należy, w granicach czynności, których nie widać, że grzebałem: *poprawiłem luty *doszedłem do tego, który element jest odpowiedzialny za czułość. To była sprężynka zawieszona nad cewką, która drgając zmieniała pole magnetyczne. Rozciągnięcie sprężynki o milimetr osłabiło ją i teraz reaguje dużo delikatniej *ukryłem alarm w ramie, podłaczając przewody trochę bardziej zmyślnie niż napisano w instrukcji W razie czego wymontuję go bez śladu.
'EDIT: dostawca zaproponował mi 2 rozwiązania:' *wyśle mi dodatkowy czujnik zewnętrzny, z regulacją czułości *zwróci mi całą kasę To rozumiem. Nie poprawia to, co prawda, jakości alarmu, ale przynajmniej nie naraza mnei na straty. Ze względu na pewne eksperymenty postanowiłem sobie jednak zostawić ten wynalazek.