Fabryka Maszyn Dziwnych

Nie po to rodzimy się różni, żeby jeździć seryjnymi pojazdami.

Zgniłe progi w Kia Carnival

Kumpel kupił sobie wóz rodzinny. Po dokładniejszym obejrzeniu progów okazało się, że nie było właściwie czego oglądać. Tak to się prezentowało po wycięciu i oczyszczeniu.

W środku progu była … pianka. FABRYCZNA. Jak łatwo wydedukować, oczywiście nasiąknięta wodą. Tak to sobie radośnie gniło:


Gdyb nie dało się odpalić z Youtube, obejrzyj kopię filmu:

Wyciąłem wszystkie zardzewiałe fragmenty i wspawałem nowe. CIĄGŁYM SPAWEM, co zajęło masę czasu ale uniknęliśmy podstawowej wady blacharskich łatanin - uszczelniania przyspawanych punktowo łat jakimiś szpachlami, które z góry skazuje wspawany element na ponowne, szybsze niż za pierwszym razem, zgnicie.



Po wszystkim progi zostały wypiaskowane, zabezpieczone uczciwie zgodnie ze sztuką. Z zewnątrz podkładem z pigmentem antykorozyjnym (trzymajmy się wersji, że bezołowiowym) i bitumiczną warstwą wierzchnią, od środka syntetycznymi woskami wtryskiwanymi na gorąco. W ten oto sposób progi przeżyją do końca dni tego wozu, nawet w naszym solonym ruchu drogowym.