Chłodnica TIG/MAG własnej roboty
Chłodnica typowa, chciałem się pochwalić obudową:
No dobra, opis powinien wystarczyć, a cena zachęcić do budowy swojego egzemplarza. Chłodnica jest odpowiedzią na rynkową dziurę. Z jednej strony chłodnice „generic” znad Żółtej Rzeki, które trwałością nie grzeszą a kosztują około 1300 złotych. Z drugiej profesjonalne i trwałe chłodnice, których ceny zaczynają się od 2000 za używaną. Postanowiłem więc przydziadować nieco i kosztem swojej roboty (ale i radości z budowania) wykonać owo zielone pudełko. Obudowa jest z jakichc blach znalezionych na złomie - były czyste i idealnego wymiaru, nic tylko spawać. Górną kratkę stanowi tył obudowy z jakiejś aparatury, z podczepioną włókniną filtracyjną. Wewnątrz znajdziemy:
- chłodnicę oleju z jakiegoś samochodu. Nówka na złomie za 2 dychy, wymiar akurat taki że po owinięci brzegów gumą wchodzi w obudowę
- pompę paliwa - ja mam uniwersalną membranową (na allegro jako paliwowa do wtrysków) za 90 złotych, ale zdarzają się ludziom pracujące latami egzemplarze pomp paliwowych za dychę
- trójnik za pompą, upuszczający większość jej „urobku” z powrotem do zbiornika. Inaczej węże w uchwycie spawalniczym sztywniały od ciśnienia a odpalenie pompy z niepodłączonym uchwytem mogło się skończyć popsuciem węży wewenątrz chłodnicy. W trójniku miniaturowy zaworek ze śrubki wkręconej w gwintowany otwór
- zbiornik 3l z czegoś tam (baniak 3l z polietylenu) - może być cokolwiek, nawet dzbanek :)
- zasilacz do pompy złożony z transformatora od lampek halogenowych (11V skutecznego napięcia, dwóch bezpieczników i mostka Gretza 5A
- węże jakieś, co się w pudełku z wężykami walały, plus opaski ślimakowe
Pompa Fotton FTL125, jakkolwiek znakomita, nie była w stanie przepchać odpowiedniej ilości cieczy przez uchwyt TIG i dwie szybkozłączki, stąd wymiana na „paliwową” a ten Fotton poszedł do innych zastosowań.
Podłączone po kolei: złączka „ciepła” (powrót z uchwytu/palnika), wąż, chłodnica, wąż, zbiornik, wąż, pompa, trójnik robiący za reduktor ciśnienia, wąż, złączka „zimna” (wyjście schłodzonego płynu na palnik/uchwyt)
Sprawdza się znakomicie pracując na zwykłym „samochodowym” płynie chłodniczym, który jest tym samym co „spawalniczy” (glikol propylenowy w stężeniu 1/2 tego co w samochodowym) tyle że litr spawalniczego kosztuje tyle co bańka samochodowego. Przepływ około pół litra na minutę wystarcza aby nie uszywniać węży do uchwyu, a jednocześnie jarzyć przez kikanaście minut łuk 170 A bez podnoszenia temp. uchwytu.