Fabryka Maszyn Dziwnych

Nie po to rodzimy się różni, żeby jeździć seryjnymi pojazdami.

Kieszeni nigdy dość

stwierdziła moja matula, kupiwszy sobie ładny, acz niezbyt pojemny plecak Quechua Arpenaz 10. Mieścił się strój na basen, kanapki, ale już na napoje nie było miejsca. I po bilet trzeba głęboko sięgać. Niewiele myśląc, z resztek szarej kordury po tatowej torbie uszyłem dwie kieszenie boczne - na termosik i butelkę - oraz kieszeń na bilet. Ta ostatnia ma pięciokrotnie zwinięty brzeg, z którego zrobiła się fajna kedra. Bilet nie wyleci. Kieszenie na napoje mają wszyte gumki, nieco zwężające wlot i utrudniające wysunięcie pojemnika.

www.grzegorski.net_obrazki_szycie_mamaplecak_1.jpg
www.grzegorski.net_obrazki_szycie_mamaplecak_2.jpg

Jak już się bawimy, to co się będziemy rozdrabniać. Kieszeń wewnętrzna:
www.grzegorski.net_obrazki_szycie_mamaplecak_3.jpg

Oraz troczki do swetra/polara:
www.grzegorski.net_obrazki_szycie_mamaplecak_4.jpg