Fabryka Maszyn Dziwnych

Nie po to rodzimy się różni, żeby jeździć seryjnymi pojazdami.

To jest stara wersja strony!


Środki antykorozyjne

Każdy dłubiący w stali, w końcu spotyka Rudą Bestię. Żeby odłożyć to spotkanie w czasie, a z ewentualnych potyczek wyjść zwycięsko, używamy wszelkich magicznych specyfików, w desperacji sięgając po ciężki arsenał. Poniżej krótkie opisy środków, które miałem okazję wypróbować, wraz ze szczerymi opiniami na ich temat. Podzieliłem je według rodzajów i przeznaczenia

Ochrona katodowa i podkłady

  1. Król pigmentów antykorozyjnych czyli minia, ale __ta prawdziwa minia_ czyli tlenek ołowiu (glejta ołowiana). Pomarańczowy proszek, po zmieszaniu z pokostem lnianym mamy jakiś czas aby nałożyć naszą mieszankę na czysty element stalowy. Po dobie mamy pięknie zasieciowaną powłokę, która ochroni nasz element przez kilkadziesiąt lat. Do dzisiaj nie wymyślono nic skuteczniejszego od minii (oficjalnie niedostępnej, my jej nie użwamy i tej wersji się trzymajmy) i mas bitumicznych, tych śmierdzących. Rama UAZa pomalowana tym fabrycznie, słupki płotu wkopane przez dziadka w latach 90 - odnawianie tych elementów okazało się niepotrzebne.
  2. Cynk/alucynk/aluminium w sprayu. Świetne rozwiązanie na stojące konstrukcje, do uzupelniania powłoki cynkowej zdartej narzędziami lub odparowanej jeśli nie przygotowano własciwie miejsca do spawania. Działa tak jak cynkowanie. Niższy od żelaza potencjał standardowy alu/cynku powoduje, że korozja wpierw „zjada” powłokę a nie stop żelaza - tak w skrócie. Wada - w porównaniu do cynkowania, spray ma pomijalnie małą odporność mechaniczną. Nie działa nałożone na „dym spawalniczy” - spoina musi być wyczyszczona i odtłuszczona
  3. związki fosforu, pył aluminiowy - można mieszać z farbami lub kupić gotowe mieszanki
  4. „podkład miniowy” czyli kiepskie farby alkidowe w zbliżonym do minii kolorze. Stworzone dla ludzi bez wiedzy, którym ten kolor kojarzy się z antykorozją. Żaden porządny system powłok/farb nie zawiera tego koloru w palecie.Wyjątkiem są farby do zastosowań transporowo-magazynowch. Barwione na ten paskudny kolor właśnie po to, aby czlowiek znający się na rzeczy wiedział, że należy taką konstrukcję/element wypiaskować i nałożyć antykorozję. Powtórzmy: „Tlenkowy czerwony” bo tak oficjalnie nazywa się ten kolor, to kolor lamerskiej pseudoantykorozji dla konsumenta, czego na opakowaniach ceglastych farb oczywiście nie piszą. OMIJAĆ

Trawienie i wiązanie rdzy

Do trawienia rdzy w warunkach domowo-warsztatowych znakomicie nadaje się rozrzedzony kwas siarkowy, czyli … elektrolit do akumulatorów ołowiowych. Dostępny w handlu albo wylany ze zdechłego akumualtora. Najlepiej przechowywać go w polietylenowej bańce (np 5l po płynie do spryskiwaczy) a elementy trawić w wanience zrobionej np. z położonego płasko takiego zbiornika z odciętym jednym bokiem. Kwas siarkowy radzi sobie nawet z zaawansowaną wżerową korozją. Większe elementy trawię kompresem ze szmat nasączonych roztworem kwasu. Używając kwasu siarkowego bezwzględnie musimy pamiętać o dwóch rzeczach:

  • OKULARY a właściwie GOGLE. O ile 37% roztwór wylany na rękę nie rozpuści nam jej, najwżej w dłuższym kontakcie, niespłukany poszczypie i poparzy w dolnych granicach pierwszego stopnia dwa dni kremowania i zapomnisz), to gałkę oczną jest w stanie uszkodzić trwale w ułamku sekundy.
  • NEUTRALIZACJA - elementy wytrawione i wyjęte z kapieli zardzewieją nam w kilka godzin. Neutralizacja polega na przemyciu szarym mydłem, „homeopatycznym” roztworem wodorotlenku sodu (kąpiel wielokrotnego użytku jak sam elektrolit). Po takim zabiegu płuczemy, suszymy i natychmiast zabezpieczamy antykorozyjnie, ponieważ mamy gołą, wytrawioną stal

Do wiązania powierzchniowej korozji (tylko nalotów, po starciu pylącej rdzy) służą taniny z kory dębu, roztwór dostępny w handlu jako Cortanin. Zmienia nalot rdzy w dość przyczepny, fioletowy podkład. Żelaza nie rusza, więc miejsca nieskorodowane należy dokładnie oczyścić z Cortaninu. Środek dostępny również jako składnik epoksydowego bełtu zwanego Brunox. Niestety w tej formie nie działa. Musi mieć czas i warunki aby zareagować z rdzą, czego pod warstwą epoksydu nie ma. Równie dobrze można rdzę pomalować samym epoksydem lub podkładową „farbą miniową”. Spowolni nieco postęp korozji. Cortanin wiąże i zatrzymuje korozję (powtórzmy - tylko naloty) ale niestety stanowi słabą mechanicznie powłokę. W przypadku pojazdów, dowolna powłoka nałożona na fioletowy wynik pracy Cortaninu, po prostu odpadnie. Do ratowania np. wiaty, znakomity wynalazek.

Farby

Środki do podwozi, smary, mazidła

„Gęstą maź gęsto kładź, Ruda Bestia musi paść” (mantra-szanta by kolega Krzysztof podczas konserwacji Tico)

Nie jest tego wiele, głównie produkty BOLL. Nie jest to kryptoreklama a wynik dobrego doświadczenia z nimi. Zacznę jednak od najstarszych środków, jakich używałem

  • Autosmar - polski środek na bazie gumy i asfaltu, do nakładania na zimno. Nie nadaje się na gołą stal, natomiast nieźle chroni ruchome połaczenia uprzednio potraktowane podkładem. Konserwowałem nim wahacz wózka bocznego. Dobry też jako ostatnia warstwa na elementy narażone na piach spod kół. Zmywa się benzyną.
  • Auto Antikor - również polski środek. Oparty na asfalcie, do nakładania pędzlem po podgrzaniu do 30-60*C. Mimo pozornie kłopotliwego nakładania, bardzo go lubię. Dobra ochrona mechaniczna, możliwość odświeżania i zamknięcia mikroubytków za pomocą gorącego powietrza. UWAGA! środek „wiecznie żywy”, nawet po trzech latach od nałożenia, podgrzany uwalnia rozpuszczalniki i może się zapalić.
  • Boll środek do ochrony podwozia na pędzel. Podobny do Autosmaru. Nieco „rzadszy”, ale bardziej schnie. DZIADOSTWO - omijać - pęka po pół roku jak dno wyschniętego stawu
  • Boll masa uszczelniająca na pędzel - genialna maźdyga, właściwościami przypomina budowlane masy akrylowe, ale jest zupełnie elastyczna i świetnie przywiera do podkładów. Daje się malować. Za wcześnie malowana powoduje pękanie farby
  • Boll środek ochrony karoserii, „baranek”. Występuje w wersji do nakładania pędzlem (droższa) i na pistolet. Tę drugą również można nakładać pędzlem. Dostępna wersja jasnoszara i czarna, więc można dobrać łatwiejszą do oceny, kontrastującą z poprzednią powłoką. Albo bardziej pasującą pod lakier, jaki chcielibyśmy nałożyć. Można go nakładać niemal gładko (po rozrzedzeniu), ale jest to sdecydowanie preparat do podwozi, progów i najwyżej dolnego pasa blacharki. Dosyć szorstki po zaschnięciu, najlepiej pomalować (w nadkolu np. autosmarem, na podwoziu emalią chlorokauczukową albo lakierem. Niepomalowany może chłonąć wilgoć.